Kończymy III tydzień Adwentu. Przez cały ten okres poznawaliśmy świętych i błogosławionych, którzy pochodzili z różnych zakątków świata. Wśród nich byli księża, zakonnicy, siostry zakonne, ale i osoby świeckie. Każdy z nich wybrał dla swojego życia drogę wyjątkowej miłości Boga w drugim człowieku.
Do Boga należy cały wszechświat – śpiewaliśmy, a na ziemię Bóg nie przyszedł jako król, pan czy władca. Jezus-Bóg narodził się w stajni. Tego nikt się nie spodziewał. Dlaczego
przyszedł na świat w pałacu? Bo chciał być jednym z nas.
Ewangelia kilka razy pokazuje, że Pan Jezus i rodzina, w której się urodził, byli ubodzy. Jezus stał się ubogim jeszcze bardziej niż najbiedniejsi ludzie. Trudno sobie wyobrazić większą nędzę w chwili narodzin. Przecież ludzie nie rodzą się w stajni. Maryja położyła Narodzone Dziecko w żłóbku, na sianie. Bóg, do którego należy świat, nie miał domu, łóżeczka ani miękkiej, pachnącej pościeli. I nikt nie witał fanfarami narodzonego Boga. Byli przy Nim tylko Maryja i Józef. Rozpoznali Go potem tylko prości pasterze, najbiedniejsi z biednych. Jego Matka — wybrana przez Boga — była ubogą, prostą dziewczyną z Nazaretu. Jej mężem został ubogi cieśla Józef. Gdy przybyli do Betlejem na obowiązkowy spis ludności, nie mieli nawet pieniędzy, by wynająć miejsce w gospodzie.
Jezus przez całe swoje życie, nigdy niczego nie miał. Ale tylko pozornie, bo tak naprawdę miał dla nas zbawienie, czyli WSZYSTKO. I to nie dla wybranych, ale dla każdego, kto potrzebuje Boga.
Dlatego, kiedy w święta przyjdziemy powitać Narodzonego Jezusa złożonego w żłobie, pamiętajmy, że chociaż przyszedł do nas jako dziecko, chociaż narodził się w stajni, chociaż Maryja złożyła go na sianie, to tylko po to, żeby mógł być bliżej nas, żebyśmy przyjęli to, co nam przyniósł, czyli zbawienie. Jezus, który stał się ubogi, żeby nas obdarować zbawieniem, pokazuje, że biedni, których spotykamy, są dla nas darem. Dzięki temu, że im pomagamy, gromadzimy sobie skarby w niebie.
Zadanie na dzisiaj: Podziękuj Jezusowi za Jego przyjście do nas i za to, że jest blisko nas każdego dnia.