Pięć dni pobytu Ojca Świętego w Nigerii minęło bardzo szybko. Żegnając się na lotnisku z gospodarzami, Papież rzekł: „Żyjemy pod słońcem jednego, miłosiernego Boga. Prawdziwie możemy nazywać się braćmi i siostrami”.
Papież mówił te słowa nie tylko do Nigeryjczyków, ale do wszystkich ludzi na świecie. Przecież chciał, abyśmy nie zapominali, że każdy człowiek – bez względu na to, jaki ma kolor skóry, z jakiego pochodzi kraju, jakie ma zainteresowania, w co wierzy, czy ma kilka czy też kilkadziesiąt lat – jest naszym bliźnim.
Świat jest bardzo duży. To taki wielki dom z milionami mieszkań, w którym dla wszystkich znajdzie się miejsce. Każdy powinien czuć się w nim dobrze i bezpiecznie. Nawet wtedy, kiedy ma kłopoty lub choruje, powinien wiedzieć, że są obok niego siostry i bracia. Uśmiechną się oni do niego, porozmawiają z nim i pomogą mu, gdy będzie potrzebował pomocy. Każdy z nas jest inny. Ma inne zainteresowania, poglądy i inaczej wygląda. Dzięki temu możemy się od siebie wiele nauczyć. Owe podobieństwa i różnice powinny budować między nami przyjaźnie, a nie waśnie.
Ojciec Święty przypomniał odwiedzanym w Nigerii dzieciom wypowiedź Jezusa – rzekł, aby czyniły bliźniemu to, co chciałyby, aby im czyniono. Żegnając się z dziećmi, Papież powiedział: „Tak postępując, posiadacie więcej mocy aniżeli wszystkie elektrownie atomowe świata, bowiem jest to moc przynosząca światu pokój i szczęście”.

/Na podstawie książki Joanny Krzyżanek „O tym, jak Jan Paweł II kilkadziesiąt razy okrążył kulę ziemską”/