Kilka dni temu poznaliśmy wyjątkowego człowieka, który swoje życie zawierzył Panu Bogu, który przyjmował Jego plan, Jego wolę. Nawet wtedy, kiedy władza go więziła, trzymała z dala od ludzi, w odosobnieniu, bez żadnego wyroku. Tylko dlatego, że mówił prawdę, że podtrzymywał ludzi na duchu, że był wierny Bogu.
Dzisiaj poznamy podobnego człowieka, wiernego Panu Bogu i zakochanego w Matce Najświętszej. Zresztą przyjaciela kardynała Wyszyńskiego.
Mowa oczywiście o naszym świętym papieżu, Janie Pawle II.
Karol był małym chłopcem, wtedy nazywano go jeszcze Lolkiem, miał 9 lat, kiedy zmarła jego mama. Było to tuż przed jego I Komunią św. Ciekawe, że kardynał Wyszyński w takim samym wieku przeżył śmierć mamy. Następnego dnia po pogrzebie mamy tata zabrał Lolka i jego brata Edmunda do matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej. To było niedaleko ich domu w Wadowicach. A potem jeździł też na Jasną Górę. Najpierw razem z tatą, potem, kiedy był już studentem, razem z kolegami. Gdy został księdzem, przyjeżdżał na Jasną Górę ze studentami, których był duszpasterzem. Czytaj więcej