Jan Paweł II przyjechał do Polski aż 9 razy. Zawsze witaliśmy go z radością i nie chcieliśmy, żeby odjeżdżał. Pierwszy raz odwiedził nas w niespełna rok po tym, jak został papieżem, czyli w 1979 roku. Odwiedził wtedy między innymi Wadowice – swoje rodzinne miasto. Zebranym pielgrzymom opowiadał o swoim dzieciństwie, kościele parafialnym, w którym został ochrzczony, i kolegach.
Podczas siódmej wizyty w kraju powiedział: ” Po raz kolejny w czasie mojej posługi Kościołowi powszechnemu na Stolicy świętego Piotra przybywam do moich rodzinnych Wadowic. Z wielkim wzruszeniem patrzę na miasto lat dziecięcych, które było świadkiem mych pierwszych kroków, pierwszych słów (…). Miasto mojego dzieciństwa, dom rodzinny, kościół mojego chrztu świętego…
W 1999 roku Ojciec Święty, odwiedzając Polskę po raz ósmy, rzekł do zgromadzonych:
„Tu, w tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, studia się zaczęły, i teatr się zaczął. I kapłaństwo się zaczęło”.
Bardzo przeżywaliśmy przyjazdy Papieża do Polski. Ojciec Święty uczył nas, jak żyć, choć nigdy nie dawał nam gotowej recepty na życie. Pocieszał nas, gdy byliśmy smutni, wzywał do działania, pomagał zrozumieć rzeczywistość. Stawiał nam też wymagania, którym staraliśmy się sprostać.
Kiedy Jan Paweł II wracał do Watykanu, zawsze czuliśmy smutek. Wiedzieliśmy jednak, że gdziekolwiek jest, myśli o nas i modli się za nas.
/Na podstawie książki Joanny Krzyżanek „O tym, jak Jan Paweł II kilkadziesiąt razy okrążył kulę ziemską”/