Jan Paweł II, jak każdy człowiek na świecie, miał bardzo dużo marzeń. Niektóre z nich znamy, bo często o nich wspominał. Marzył o tym, aby wszyscy ludzie się kochali, nie kłócili się i nie dokuczali sobie nawzajem. By nie toczyli wojen. Żeby wszystkie dzieci na świecie były szczęśliwe, zdrowe i nie chodziły głodne. Miał też pewne, marzenie, o którym opowiedział nam na początku pontyfikatu, w 1978 roku, podczas wygłaszania orędzia na Boże Narodzenie. To właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że Papież chciałby udać się do Ziemi Świętej, a więc tam, gdzie narodził się, nauczał i zmartwychwstał Jezus Chrystus. Niestety, zawsze coś uniemożliwiało mu podróż do miejsca, które było dla niego tak ważne. Czasami na spełnienie jakiegoś marzenia trzeba cierpliwie poczekać – niekiedy nawet bardzo, bardzo długo. To marzenie Ojca Świętego spełniło się dopiero po dwudziestu dwóch latach pontyfikatu – w marcu 2000 roku. Tę podróż wielu nazywa ukoronowaniem pontyfikatu Jana Pawła II. Była ona pielgrzymką pełną wzruszeń.
Ojciec Święty odprawił Mszę Świętą w Bazylice Zwiastowania w Nazarecie, modlił się w Grocie Narodzenia, pielgrzymował śladami Jezusa nad brzegami Jeziora Galilejskiego,
zatrzymał się u stóp Góry Oliwnej, odprawił Mszę Świętą w Wieczerniku w Jerozolimie – tak, jak 2000 lat temu uczynił to Jezus. Papież wszedł też po stromych schodach na Kalwarię,
by pomodlić się w miejscu, gdzie został ukrzyżowany Chrystus. Odprawił Mszę Świętą w Bazylice Grobu Pańskiego oraz w miejscu ukazania się Zmartwychwstałego Jezusa.
Niestety, dwa marzenia Ojca Świętego nie spełniły się. Papież zawsze marzył o tym, aby udać się do Rosji i Chin na spotkanie z ich mieszkańcami. Wizyty te nigdy nie doszły
do skutku.
Czasami możemy spełniać marzenia innych ludzi…
/Na podstawie książki Joanny Krzyżanek „O tym, jak Jan Paweł II kilkadziesiąt razy okrążył kulę ziemską”/